środa, 11 kwietnia 2012

maszerują drzewa, odziane lśniącym chodnikiem....



   Euforia kipi ze mnie, mimo niezrozumiałych relacji o 00:30. Ogarniam bio w 27 minut. Konspekty piszą się. A ja spieszę się w moich sukienkach przemierzając słoneczne uliczki mojego miasta. Drzewa zielenią się, promienie ogrzewają. 
   Marta się z tego śmieje. A ja... przeznaczam codziennie 5 minut na negatywne myślenie. Robię to w środku dnia, tuż po obiedzie kiedy nażrem się jak dzika świnka. Kiedy nachodzą mnie później mówię sobie "będziesz miał swoje 5 minut następnym razem. Jutro do Ciebie wrócę". To nie takie łatwe, nie mówię że mi się udaję - mimo wszystko ogromnie się staram. Dobry humor mnie nie opuszcza !














na pół boso, bo tylko w pończochach,
trzymając oba pantofelki w palcach,
cicho, żeby nikogo nie zbudzić,
wróciła rano taksówką. Szofer mruczy nad napiwkiem.
Ale dużo się musi wybaczyć kobiecie, gdy urodziwa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz